Samochody wodorowe, rozwój napędów hybrydowych czy aut elektrycznych – to spodziewane kierunki rozwoju światowej motoryzacji w 2016 r. – mówi ekspert motoryzacyjny Waldemar Florkowski. Jak dodaje, nie spodziewa się wielkiej rewolucji, ale wyraźny jest trend związany z nowymi paliwami.
Już w 2015 r. głośno się mówiło o paliwach wodorowych, o wprowadzeniu wodoru do motoryzacji, chociażby na przykładzie Toyoty Mirai, aczkolwiek wiemy, że to auto już zadebiutowało ale w Polsce najwcześniej pojawi się za 3-4 lata z tego względu, że nie mamy infrastruktury. Do 2030 roku ma być w Polsce ok. 9 stacji, jedna kosztuje ok. 4 mln zł, więc na chwilę obecną nie spodziewam się, żeby ten trend się jakoś bardzo rozwijał – ocenił.
Jego zdaniem koncerny motoryzacyjne kładą duży nacisk na auta z napędem hybrydowym. – Renault, które do tej pory było obojętne względem takiej formy zasilania, już od tego roku będzie tak zasilało też swoje modele. Toyota cały czas pogłębia współpracę, jeśli chodzi o tworzenie napędów hybrydowych, co widać chociażby po tym, że zrezygnowali z konstrukcji własnych silników wysokoprężnych, powierzyli to działowi BMW, a sami głównie chcą się skupić na napędach hybrydowych – zaznaczył ekspert.
Auta elektryczne rozpędzają się
Jego zdaniem widać także rozwój segmentu aut elektrycznych. Florkowski wskazuje, że przez wiele lat sprzedawane w Europie auta elektryczne miały maksymalny zasięg ok. 100-130 km, a kosztowały 100-150 tys. zł. – Dopiero marka Tesla pokazała, że tak nie musi być, że te auta wcale nie muszą być aż tak drogie, nie muszą mieć tak małych zasięgów, mogą mieć zasięgi ok. 500-600 km i mogą mieć przyspieszenie na poziomie 4 sekund do pierwszej setki. Widzę, że część koncernów takich jak Porsche dopiero się obudziła, po targach we Frankfurcie widać, że będą tworzyli właśnie modele elektryczne, ale o sportowym zacięciu, czego brakowało do tej pory – podkreślił ekspert.
Według niego pokłosiem afery dotyczącej Volkswagena (chodzi o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich) była… zwiększona jesienią sprzedaż samochodów tej marki Polsce. – Jeżeli rozmawiam z dilerami tej marki to mówią wprost, że sam początek, wybuch tej afery spowodował faktycznie pustki w salonie, ale październik to był naprawdę miesiąc rewelacyjnej sprzedaży, więc nikt głośno tego nie powie, ale ta afera naprawdę im się przysłużyła – ocenił ekspert motoryzacyjny.
Źródło: http://tvn24bis.pl/